Siedziałam
sobie w knajpie pijąc drinka za drinkiem. Musiałam odreagować cały stres.
Kolejna kłótnia z rodzicami. I to o tak błahą sprawę, jak nie włożenie garnków
do zlewu. No ja was proszę! O to zrobić awanturę i dać mi szlaban?! Oczywiście
zbagatelizowałam zakaz wychodzenia i poszłam w świat, trzaskając drzwiami.
Rozwścieczony ojczym, który był prowokatorem wszystkich kłótni, został sam ze
swoim rozgoryczeniem. No i dobrze mu tak!
Po szóstym
drinku wstałam od baru i chciałam iść do domu. Energicznie obróciłam się na
pięcie i poczułam, jak zimny płyn moczy moją bluzkę. Zaskoczona nie wiedziałam co powiedzieć.
Przede mną stał młody chłopak z pustą już szklanką. Miał dziwną miną.
Pomieszanie zażenowania ze strachem.
- Ja… bo…
przepraszam – wybąknął wyjmując chusteczkę higieniczną z kieszeni. Podał mi ją.
- Nic się
nie stało. To ja powinnam uważać – zaśmiałam się wycierając lepki dekolt.
- Jestem
Niall – przedstawił się blondyn
- Miło mi
[T.l] – odpowiedziałam uścisnąwszy jego wyciągniętą dłoń. – Jak ja wrócę mokra
do domu? – powiedziałam cicho do siebie.
- Masz moją
bluzę – odparł prędko Niall zdejmując ją z siebie. Chciałam odmówić, ale miał
taką słodką minę, że nie potrafiłam! Wzięłam i ubrałam na siebie czarny
materiał. – Odwiozę cię do domu, jeśli pozwolisz.
Zamyśliłam
się. Nie wiem, jak tam sytuacja w domu. Czy w ogóle warto do budynku, potocznie
nazywanego „domem” wracać? Spojrzałam na Nialla, który sprawiał wrażenie, jakby
pożałował swojej propozycji.
- Dzięki
Niall, z chęcią skorzystam – uśmiechnęłam się widząc, jak chłopak rozwesela
się.
Wyszliśmy z
klubu rozmawiając beztrosko. Niall miał spore poczucie humoru. Świetnie mi się
z nim rozmawiało. Nie czułam się skrępowana, chociaż znam go tylko kilka minut.
Szliśmy w stronę parkingu, gdy zaczepiła nas grupka chłopaków.
- Hej mała!
– krzyknął jeden z nich
- Chodźmy
stąd – powiedziałam błagalnym głosem do Nialla. Przyśpieszyliśmy.
- Ej! Dokąd
to? – poczułam, jak ktoś szarpie mnie za ramię. Obróciłam się gwałtownie i
stanęłam twarzą w twarz z wysokim, dobrze zbudowanym chłopakiem. Czarne włosy
lśniły mu od żelu. Objął mnie w tali przyciągając bliżej siebie. Poczułam
obrzydzenie, gdy poczułam odór alkoholu wydobywający się z jego ust. Jego
błękitne oczy nabiegnięte były krwią – Panienka z takim chuchrem po parkingach
lata? Ile bierzesz za jeden raz? – zapytał zbliżając swoją twarz do mojej. On
pomyślał, że co ja?! Prostytutka?!
- Bierz
łapy! – warknęłam próbując się wyrwać.
- Jaka
waleczna! – zaśmiał się upiornie odwracając się do swoich ubawionych kolegów.
Nie zdążyłam
zareagować, a jego usta dotknęły moich. Obślizgły język wtargnął między moje
wargi. Na nic próby wyrwania się z jego kurczowego uścisku.
***Oczami
Nialla***
Nie
wiedziałem co robić. Ten dryblas na zbyt wiele sobie pozwalał. Biedna [T.l] nie
mogła wyrwać się z jego uścisku. Musiałem coś zrobić. Tylko co?! Ich było
sześciu, wielkich facetów, a ja jeden i to mały! Raz kozia śmierć! Podszedłem
do kolesia bezczelnie całującego [T.l]. Wziąłem zamach i z całej siły uderzyłem
go w żebro! Zawył z bólu i puścił zaskoczoną dziewczynę. Uciekła od niego
szybko chowając się za moimi plecami. Nie musiałem długo czekać na opór
chłopaka. Dostałem z pięści w twarz. Wpadłem na chłodny bruk. Czułem, jak
gorące krew zalewa moje usta. Silni i przeszywający ból rozszedł się po
brzuchu. Dostałem z kopa i to od dwóch osób. Słyszałem, jak [T.l] krzyczy.
- Zostawcie
go! – wrzeszczała płaczliwym głosem – Zadzwonię na policję!
Jej
argumenty nie trafiały do nich.
- Dzwonię! –
wrzasnęła i wyjęła telefon z kieszeni. Przestali mnie kopać i zaczęli się
oddalać wygrażając mi, że jeszcze wrócą i pokażą gdzie jest miejsce dla takich
pedałów, jak ja.
- Niall!
Niall, powiedz coś! Błagam! – uklęknęła koło mnie zaczęła gładzić mnie po
zakrwawionym policzku. – Trzymaj się, dzwonię na pogotowie!
- Nie, dzwoń
– zacząłem się podnosić – Nic mi nie jest.
- Ale… -
chciała protestować, ale nie pozwoliłem jej na to.
- Jedziemy,
masz prawo jazdy? –zapytałem łapiąc się z brzuch i zmierzając w stronę czarnego
BMW.
- Mam,
jedziemy do mnie. Opatrzę cię – wzięła ode mnie kluczyki i wsiedliśmy do
samochodu.
***Oczami
[T.l]***
Nie
wiedziałam co robić. Wszystko działo się tak szybko. W końcu zdecydowałam, że
zabiorę go do siebie. Mniejsza o ojca. Mam go w dupie, za przeproszeniem! Niall
jest ważniejszy. Gdyby nie on, to wolę nie myśleć co tamten facet mógłby mi
zrobić.
Zaparkowałam
na podjeździe i pomogłam Niallowi wysiąść z samochodu. Szło mu to opornie, ale
daliśmy radę.
- Co się
tutaj dzieje?! – wrzasnął mój ojczym patrząc na zmasakrowanego blondyna.
- Zamknij
się! Nie mam teraz czasu się z tobą kłócić! Może później! – zaprowadziłam
Nialla do swojego pokoju. Posadziłam go na łóżku i poleciałam po apteczkę.
Kazałam mu
zdjąć bluzkę. Wzbraniał się, mówiąc, że nic mu nie jest, ale koniec końców po
wielu namowach, zrobił to o co prosiłam. Na brzuchu miał pełno siniaków.
Fioletowe banie nabiegłe krwią. Wzięłam za gazę trochę środka odkażającego i
zajęłam się jego twarzą. Przyłożyłam watkę do rozciętego łuku brwiowego Nialla.
Zasyczał z bólu, ale nic nie powiedział.
Ocierałam
jego twarz z krwi i potu.
- Dlaczego
to zrobiłeś, przecież mogli cię zabić?! – zapytałam przecierając jego rozciętą,
dolną wargę.
- Miałem na
to spokojnie patrzeć? Nie mógł bym. – powiedział przykładając dłoń do mojego
uda. Nie zareagowałam.
- Nieźle cię
obili – skwitowałam
- Ale warto
było – powiedział patrząc mi w oczy. Był taki przystojny. Błękitne oczy, jasne
włosy, wąskie usta.
Pociągnął
mnie do siebie. Usiadłam na jego kolanach z twarzą skierowaną w jego stronę.
Ręce zarzuciłam mu na szyję. Mój wybawca, przystojny i zabawny. Czego więcej
wymagać od ideału? Trwaliśmy tak patrząc na siebie i nie mówiąc nic. Jego usta
zaczęły zbliżać się do moich. Sama myśl, że zaraz dotkną wywoływała przyjemne
dreszcze. Musnął moje wargi delikatnie i czekał na moją reakcję. Nie chciałam
pozostać bierna. Zbliżyłam się do niego i nieśmiało przyssałam się do jego ust.
Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Język Nialla wsunął się delikatnie
między moje spragnione czułości wargi. Czuły, namiętny i głęboki pocałunek.
Tego właśnie pragnęłam. Czuć przy sobie kogo, kto będzie czuł to samo. Nie
mogliśmy się od siebie oderwać.
Teraz
całujemy się tak codziennie!
Jest mój pierwszy imagin!
Taki, nie bardzo, ale jest. Następny będzie lepszy!
Obiecuję! Ten nie wyszedł i zdaję sobię z tego sprawę:)
Jessica
Ciekawie piszesz opowiadania :)
OdpowiedzUsuńFajny : )
OdpowiedzUsuńMi się podoba <3
Zapraszam na mojego bloga :
http://holidaylovezp.blogspot.com
Blog opowiada o zwykłej nastolatce która przeprowadza się do nowego miasta , a tam poznaje swojego jedynego <3
Jest już rozdział 9 !
xx.
Klaudia
Wejdziesz ?
Skomentujesz ?
Obserwujesz ?
Polecisz ?