sobota, 16 lutego 2013

Niall :)


Siedziałam sobie w knajpie pijąc drinka za drinkiem. Musiałam odreagować cały stres. Kolejna kłótnia z rodzicami. I to o tak błahą sprawę, jak nie włożenie garnków do zlewu. No ja was proszę! O to zrobić awanturę i dać mi szlaban?! Oczywiście zbagatelizowałam zakaz wychodzenia i poszłam w świat, trzaskając drzwiami. Rozwścieczony ojczym, który był prowokatorem wszystkich kłótni, został sam ze swoim rozgoryczeniem. No i dobrze mu tak!
Po szóstym drinku wstałam od baru i chciałam iść do domu. Energicznie obróciłam się na pięcie i poczułam, jak zimny płyn moczy moją bluzkę.  Zaskoczona nie wiedziałam co powiedzieć. Przede mną stał młody chłopak z pustą już szklanką. Miał dziwną miną. Pomieszanie zażenowania ze strachem.
- Ja… bo… przepraszam – wybąknął wyjmując chusteczkę higieniczną z kieszeni. Podał mi ją.
- Nic się nie stało. To ja powinnam uważać – zaśmiałam się wycierając lepki dekolt.
- Jestem Niall – przedstawił się blondyn
- Miło mi [T.l] – odpowiedziałam uścisnąwszy jego wyciągniętą dłoń. – Jak ja wrócę mokra do domu? – powiedziałam cicho do siebie.
- Masz moją bluzę – odparł prędko Niall zdejmując ją z siebie. Chciałam odmówić, ale miał taką słodką minę, że nie potrafiłam! Wzięłam i ubrałam na siebie czarny materiał. – Odwiozę cię do domu, jeśli pozwolisz.
Zamyśliłam się. Nie wiem, jak tam sytuacja w domu. Czy w ogóle warto do budynku, potocznie nazywanego „domem” wracać? Spojrzałam na Nialla, który sprawiał wrażenie, jakby pożałował swojej propozycji.
- Dzięki Niall, z chęcią skorzystam – uśmiechnęłam się widząc, jak chłopak rozwesela się.

Wyszliśmy z klubu rozmawiając beztrosko. Niall miał spore poczucie humoru. Świetnie mi się z nim rozmawiało. Nie czułam się skrępowana, chociaż znam go tylko kilka minut. Szliśmy w stronę parkingu, gdy zaczepiła nas grupka chłopaków.
- Hej mała! – krzyknął jeden z nich
- Chodźmy stąd – powiedziałam błagalnym głosem do Nialla. Przyśpieszyliśmy.
- Ej! Dokąd to? – poczułam, jak ktoś szarpie mnie za ramię. Obróciłam się gwałtownie i stanęłam twarzą w twarz z wysokim, dobrze zbudowanym chłopakiem. Czarne włosy lśniły mu od żelu. Objął mnie w tali przyciągając bliżej siebie. Poczułam obrzydzenie, gdy poczułam odór alkoholu wydobywający się z jego ust. Jego błękitne oczy nabiegnięte były krwią – Panienka z takim chuchrem po parkingach lata? Ile bierzesz za jeden raz? – zapytał zbliżając swoją twarz do mojej. On pomyślał, że co ja?! Prostytutka?!
- Bierz łapy! – warknęłam próbując się wyrwać.
- Jaka waleczna! – zaśmiał się upiornie odwracając się do swoich ubawionych kolegów.
Nie zdążyłam zareagować, a jego usta dotknęły moich. Obślizgły język wtargnął między moje wargi. Na nic próby wyrwania się z jego kurczowego uścisku.

***Oczami Nialla***

Nie wiedziałem co robić. Ten dryblas na zbyt wiele sobie pozwalał. Biedna [T.l] nie mogła wyrwać się z jego uścisku. Musiałem coś zrobić. Tylko co?! Ich było sześciu, wielkich facetów, a ja jeden i to mały! Raz kozia śmierć! Podszedłem do kolesia bezczelnie całującego [T.l]. Wziąłem zamach i z całej siły uderzyłem go w żebro! Zawył z bólu i puścił zaskoczoną dziewczynę. Uciekła od niego szybko chowając się za moimi plecami. Nie musiałem długo czekać na opór chłopaka. Dostałem z pięści w twarz. Wpadłem na chłodny bruk. Czułem, jak gorące krew zalewa moje usta. Silni i przeszywający ból rozszedł się po brzuchu. Dostałem z kopa i to od dwóch osób. Słyszałem, jak [T.l] krzyczy.
- Zostawcie go! – wrzeszczała płaczliwym głosem – Zadzwonię na policję!
Jej argumenty nie trafiały do nich.
- Dzwonię! – wrzasnęła i wyjęła telefon z kieszeni. Przestali mnie kopać i zaczęli się oddalać wygrażając mi, że jeszcze wrócą i pokażą gdzie jest miejsce dla takich pedałów, jak ja.
- Niall! Niall, powiedz coś! Błagam! – uklęknęła koło mnie zaczęła gładzić mnie po zakrwawionym policzku. – Trzymaj się, dzwonię na pogotowie!
- Nie, dzwoń – zacząłem się podnosić – Nic mi nie jest.
- Ale… - chciała protestować, ale nie pozwoliłem jej na to.
- Jedziemy, masz prawo jazdy? –zapytałem łapiąc się z brzuch i zmierzając w stronę czarnego BMW.
- Mam, jedziemy do mnie. Opatrzę cię – wzięła ode mnie kluczyki i wsiedliśmy do samochodu.



***Oczami [T.l]***


Nie wiedziałam co robić. Wszystko działo się tak szybko. W końcu zdecydowałam, że zabiorę go do siebie. Mniejsza o ojca. Mam go w dupie, za przeproszeniem! Niall jest ważniejszy. Gdyby nie on, to wolę nie myśleć co tamten facet mógłby mi zrobić.
Zaparkowałam na podjeździe i pomogłam Niallowi wysiąść z samochodu. Szło mu to opornie, ale daliśmy radę.
- Co się tutaj dzieje?! – wrzasnął mój ojczym patrząc na zmasakrowanego blondyna.
- Zamknij się! Nie mam teraz czasu się z tobą kłócić! Może później! – zaprowadziłam Nialla do swojego pokoju. Posadziłam go na łóżku i poleciałam po apteczkę.
Kazałam mu zdjąć bluzkę. Wzbraniał się, mówiąc, że nic mu nie jest, ale koniec końców po wielu namowach, zrobił to o co prosiłam. Na brzuchu miał pełno siniaków. Fioletowe banie nabiegłe krwią. Wzięłam za gazę trochę środka odkażającego i zajęłam się jego twarzą. Przyłożyłam watkę do rozciętego łuku brwiowego Nialla. Zasyczał z bólu, ale nic nie powiedział.
Ocierałam jego twarz z krwi i potu.
- Dlaczego to zrobiłeś, przecież mogli cię zabić?! – zapytałam przecierając jego rozciętą, dolną wargę.
- Miałem na to spokojnie patrzeć? Nie mógł bym. – powiedział przykładając dłoń do mojego uda. Nie zareagowałam.
- Nieźle cię obili – skwitowałam
- Ale warto było – powiedział patrząc mi w oczy. Był taki przystojny. Błękitne oczy, jasne włosy, wąskie usta.
Pociągnął mnie do siebie. Usiadłam na jego kolanach z twarzą skierowaną w jego stronę. Ręce zarzuciłam mu na szyję. Mój wybawca, przystojny i zabawny. Czego więcej wymagać od ideału? Trwaliśmy tak patrząc na siebie i nie mówiąc nic. Jego usta zaczęły zbliżać się do moich. Sama myśl, że zaraz dotkną wywoływała przyjemne dreszcze. Musnął moje wargi delikatnie i czekał na moją reakcję. Nie chciałam pozostać bierna. Zbliżyłam się do niego i nieśmiało przyssałam się do jego ust. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Język Nialla wsunął się delikatnie między moje spragnione czułości wargi. Czuły, namiętny i głęboki pocałunek. Tego właśnie pragnęłam. Czuć przy sobie kogo, kto będzie czuł to samo. Nie mogliśmy się od siebie oderwać.
Teraz całujemy się tak codziennie!




Jest mój pierwszy imagin!
Taki, nie bardzo, ale jest. Następny będzie lepszy!
Obiecuję! Ten nie wyszedł i zdaję sobię z tego sprawę:)

Jessica

2 komentarze:

  1. Ciekawie piszesz opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny : )
    Mi się podoba <3

    Zapraszam na mojego bloga :
    http://holidaylovezp.blogspot.com
    Blog opowiada o zwykłej nastolatce która przeprowadza się do nowego miasta , a tam poznaje swojego jedynego <3
    Jest już rozdział 9 !

    xx.
    Klaudia

    Wejdziesz ?
    Skomentujesz ?
    Obserwujesz ?
    Polecisz ?

    OdpowiedzUsuń